-No chyba sobie żartujesz!- z oburzeniem powiedziałam do ciotki.-Ja tu nie usiądę!
–wskazałam na miejsce, w którym leżała karteczka z moim nazwiskiem.
-Oj przestań! Ile ty masz lat? Siedem czy siedemnaście?-
odpowiedziała bez jakichkolwiek emocji.
-Prawie osiemnaście!- wtrąciłam.
-Będziesz miała miłe towarzystwo.
-Miłe!? Niemcy mają być mili!? Miałam siedzieć z Polakami!-
popatrzyłam na przesadnie przystrojony stół-I kto to wgl jest Wellinger!?
Ciotka nie raczyła mi jednak odpowiedzieć i szybko zniknęła w
tłumie wchodzących właśnie gości.
-No super…-powiedziałam do siebie i bezwładnie opadłam na
krzesło. Byłam wkurzona bardziej niż Grzesiu, kiedy dostał limit na
instagramie-a uwierzcie, że to była tragedia. Siedziałam tam już jakieś 15
minut. Większość gości zajęła już swoje miejsca i słychać było ciche
pogaduszki. W końcu pojawili się towarzysze mojej niedoli. Większośc z nich
jako tako znałam. Była tylko jedna osoba, której na oczy nie widziałam.
-Co tu robi ken?- wypaliłam bez jakiegokolwiek zastanowienia.-Chłopak
naprawdę wyglądał jak zdjęty z półki sklepu z zabawkami. Chłopak uśmiechnął się
ciepło
-Andreas- wyciągnął do mnie rękę.
-Anastasia- niepewnie podałam mu dłoń.
Przywitałam się pośpiesznie z resztą „szprechaczy”, po czym
ponownie wbiłam się w krzesło.
Po pierwszym tańcu młodej pary i jakichś dwóch drętwych
godzinach, zabawa zaczęła się rozkręcać. Norwegowie lekko już wstawieni zaczęli
dzikie pląsy z połową dziewczyn na sali (na serio!). Polacy bawili się we
własnym gronie. Japończycy to ja nie wiem co odstawiali… Rosjanie, którzy byli
już na wykończeniu (po 2 godzinach!) oblegali jakiś stół w kącie. Austriaków to
ja może dwa, trzy razy gdzieś przelotnie widziałam. Ten mały z Bułgarii obracał
gdzieś swoją lubą. A ja? Ja wykończona słuchaniem diabelskiego języka, udałam
się do baru. Plusem tego, że nie byłam ulubienicą rodziny było to, że nikogo
nie obchodziło co robie. Nie byłam im potrzebna, musiałam sama się pilnować.
Siedziałam na wysokim stołku i popijając kolorowego drinka, co jakiś czas spoglądałam
na parkiet, na którym jakiś czas temu pojawił się Prevc. Od dawna intrygowała
mnie postać młodego Słoweńca. Nigdy z nim nie rozmawiałam, chyba nawet nie
wiedział o moim istnieniu, ale to mi nie przeszkadzało. Lubiłam się zastanawiać
co kryje w sobie ten skoczek. Jakiś czas
już tak siedziałam-Peter chyba zorientował się, że go śledzę, bo raz czy dwa
napotkałam jego wzrok. W końcu z letargu wyrwał mnie Piotrek Żyła, który
stwierdził, że nie będę tu tak samotnie siedzieć i pociągnął mnie za sobą na parkiet.
Jak zatańczyłam z jednym Polakiem, tak musiałam już zatańczyć z całym PST. Nie
powiem, było to zabawne doświadczenie. Gdzieś pomiędzy zaliczyłam nawet
norweskiego wężyka! Nie sądziłam, ze na tym tak beznadziejnie zapowiadającym
się weselu, uda mi się zabawić. Kiedy udało mi się wyrwać z parkietu, szybko
znalazłam swój stolik, padłam nieżywa na krzesło i dorwałam dzbanek z wodą,
który opróżniłam w 5 minut. Zauważyłam, że ken siedzi tak jak go zostawiłam.
Czyżby odparł wszystkie starania napalonych dziewczyn? Smutne. Już miałam zagadać
do biedaka, gdy niejaki kolega kena-Geiger złożył mi propozycje (jego zdaniem) nie do odrzucenia i tak ponownie znalazłam się
na parkiecie. Oczywiście jak już się tam znalazłam, to szybko nie wróciłam na
miejsce. Maciek Kot stwierdził, że on będzie tańczył tylko ze mną, bo ja jedna nie
chce go wykorzystać. Jednak po jakimś czasie poddał się i udał z kolegami do
baru. Po raz pierwszy zostałam sama. Gdy tylko usłyszałam, że DJ zapuszcza
jakiegoś wolnego smęta, postanowiłam się zmyć. Odwróciłam się w strone wyjścia
i wpadłam na kogoś. Zdenerwowana podniosłam wzrok by spiorunować tego kogoś
spojrzeniem. Tym kimś był… Prevc! Serce mi na chwile stanęło, stałam i gapiłam
się jak głupia…On też się gapił. Może nie był on piękny, ale oczy… Te cholerne
oczy! Najgorsze, że nigdzie się nie wybierał, a ta durna piosenka potęgowała
moje skrępowanie. Myślałam, że zaraz wywierci mi dziurę tymi swoimi paczadłami.
Na szczęście DJ postanowił się nade mną zlitować i z głośników popłynęła bardzo
dobrze mi znana melodia.
-JESTEŚ SZALONA!!!- zaśpiewało pół sali, a ja poczułam jak
ktoś ciągnie mnie za rękę.
-Nie ma za co-usłyszałam i moim oczom ukazał się Andreas z
bananem na twarzy. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu ken potrafił tańczyć! Niedługo
jednak zabawił na parkiecie. Mnie dorwał jeszcze jakiś bliżej nieznany mi
Japończyk i mój nowy „krewny” po czym stwierdziłam, że pora się zmywac.
Udałam się do wyjścia
i po chwilowych trudnościach znalazłam mój hotelowy pokój. Wparowałam do środka
i i co ja tam zastałam! Vladi się porządnie zabawił, bo razem ze swoją laską
wylądowali w moim pokoju, w moim łóżku! Niezłe mieli miny gdy ich oświeciłam!
-Nie przeszkadzajcie sobie-powiedziałam rozbawiona-Ja tylkoz
wc skorzystam i już mnie nie ma!- przebrałam się w moje ulubione dresy, które
służyły mi za pidżamę i wyruszyłam na poszukiwania kogoś kto by mnie
przygarnął. Pa jakimś czasie spotkałam Hilde, który stwierdził, że mi pomoże,
bo mam super koszulkę, ale po chwili jego czika przypomniała mu, że też tu
jest. Musiałam szukać dalej… W końcu zmęczona i zrezygnowana usadowiłam się na
fotelach w korytarzu i chociaż nie było za wygodnie, bardzo szybko usnęłam. O
dziwo spało mi się bardzo dobrze jak na te warunki. Gdy się obudziłam
spostrzegłam, że nie jestem już tam gdzie zasnęłam…
No i jest pierwszy! Dziwny, poplątany i nudny, ale jest. Obiecuje, że z rozdziału na rozdział bede się poprawiac ;) Nie sądziłam, że pisanie może być takie trudne! Od dziś nie krytykuje żadnego pisarza.
Elajza, masz ferie wiec pisz! bo sie wciagnelam ;)
OdpowiedzUsuńtylko popraw pokuj na pokoj ;)
just saying ... ;)
Aya
O jejku jejku jej, jak zawrotnie! Czekam na ciąg(a? :D) dalszy.
OdpowiedzUsuń~~
no, no, no Elajza. xD nie spodziewałabym się tego. :P
OdpowiedzUsuńdobrze Aya mówi, masz ferie, więc pisz. :)
fajnie jest tak się oderwać choć na chwilę od nauki, czyt. matematyki i fizyki. </3
Fannemenalna. :D
Podoba mi się ,czekam na kolejne rozdziały :))
OdpowiedzUsuńhaha, świetny! czytając cały czas mialam banana na twarzy xD
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział :)
Super ! Masz genialne pomysły ! Czekam na następny ! ;D
OdpowiedzUsuńAww, jak szybko i miło się czytało ten rozdział! Uśmiech od ucha do ucha nie schodził w ogóle z mojej twarzy, genialnie napisane. :D Czekam na następną część!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**
ahahhha jeeeju czytanie tego, jak i poprzedniego rozdziału sprawiło mi wielką przyjemność! Gdybyś mogła mnie informować na tt o nowych rozdziałach to byłabym wdzięczna :D @_mon_amour_ :)
OdpowiedzUsuńG-E-N-I-A-L-N-E.
OdpowiedzUsuńPrzy opisie wesela normalnie leżałam ze śmiechu. Hahahha ;D I limit Grzesia na Instagramie. No nie mogę xD
Świetne! Andreas w roli wybawcy to był strzał w dziesiątkę! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następne i informuj mnie 1283767. :)
Zapraszam także do siebie: http://now-you-know.blogspot.com/
Ken? - nieźle z tym wymyśliłaś. Tańczenie z wszystkimi jest chyba najlepsze, ale już spanie na fotelu nie bardzo. Ale się Vladi zabawił! pozdrawiam :) // 444-days-in-hell
OdpowiedzUsuńWow ale zrobilas akcje z vladim. Genialnie pisane :-)
OdpowiedzUsuń